Komediodramat, przypowiastka o tym, że należy uparcie dążyć do wyznaczonych celów i wtedy
sukces gwarantowany. Nawet po ponad 10 latach niepowodzeń w uprawie jabłek.
Pierwsza część filmu mocno komediowa, by przejść w średni płaczliwy dramat i dosyć dziwną
psychozę głównego bohatera, który zgodnie z piosenkami Braci Figo Fagot postanawia założyć
sznur na szyje, ale że to jednak pozytywna historia to wiadomo co będzie dalej.
Na minus: chyba najbardziej irytujący główny bohater w filmie azjatyckim, coś nie przypadł mi do
gustu ten aktor.
Chwilami ma się wrażenie, że jest to reklama sadownictwa w Japonii - pestycydy super
nieszkodliwe, uprawa organiczna też super.